Dom przyszłości

W kampusie Microsoft w Redmond, wsród calej masy ciekawych rzeczy do poznawania i ogladania istnieje jedna, na która zwrócilem szczególna uwage: dom przyszlosci. Od ponad 15 lat, Microsoft co jakis czas uaktualnia swoja wizje domu przyszlosci i przebudowuje ja tak, zeby stale byla swieza. Nie chodzi wcale o przyszlosc daleka (10-15 lat maksymalnie) i nie chodzi o rozwiazania rodem z powiesci SF. Po prostu technologia na co dzien. Ten dom jest jak najbardziej realny i w efekcie, przez sam fakt istnienia dowodzi, ze prezentowane rozwiazania sa osiagalne juz dzisiaj. Trudno opisac calosc wrazenia, ale od technicznej strony, mozna skupic sie na detalach. Zadne nie sa rewolucyjne, ale mimo to, jeszcze nie w kazdym domu obecne.

  • Oszczednosc energii – nowe amerykanskie hobby. Oswietlenie oparte na diodach LED pozwala dowolnie sterowac jasnoscia i kolorem, jest trwale, proste i calkiem przyjemne dla oka. Poza tym, calosc jest sterowana centralnie i wykrywanie czy w pomieszczeniu ktos jest czy nie jest bardzo proste i skuteczne.
  • RFID w kuchni – znowu zadna nowosc ani kosmiczna technologia. Ale polozenie na blacie miksera i maki powoduje, ze system grzecznie zapyta czy chce cos ugotowac i analizujac zawartosc lodówki podpowie kilka przepisów.
    Komunikacja glosowa – co tu duzo mówic. To po prostu dziala. Nie wszystko jest sterowane glosem (kto pamieta automatyczne drzwi z filmu "Spokojnie to tylko awaria"?) ale w kuchni czy w salonie to sie naprawde ladnie sprawdza.
  • Wyswietlacze, wyswietlacze, wyswietlacze – to najbardziej zwraca uwage. Specjalisci od przyszlosci wróza, ze tanie, cienkie i elastyczne wyswietlacze beda dostepne juz calkiem niedlugo. W efekcie, dom przyszlosci wyposazony jest w nie wszedzie. Sciana w przedpokoju wyswietlajaca kto jest w domu, blat w kuchni z aktualnym przepisem, tapety w pokoju "mlodziezowym" zmieniajace sie stosownie do okolicznosci (wlacznie z animacjami i feedem z Facebooka), stolik w salonie kojarzacy sie z ladniejsza wersja Microsoft Surface. Wszedzie. Duze, choc zazwyczaj bez ogromnej rozdzielczosci. Bo i po co taka do wyswietlenia przepisu na ciasto.
  • Otwieranie drzwi wejsciowych – karta inteligentna albo odcisk dloni. Odcisk dloni, bo to tak naprawde wystarczy. Mozna skanowac teczówke albo wyczyniac inne cuda. Ale po co. To tylko drzwi od domu a wlasciciele zazwyczaj nie lubia sie czuc, jakby wchodzili do pokoju szyfrantów w CIA.
  • I na koniec maly rodzynek. Tez nieskomplikowany technicznie a uroczy. Dzwonek do drzwi. Zamiast biec do wiszacego na scianie domofonu, wlasciciel siega po swoja komórke i na ekranie widzi twarz osoby, która przed drzwiami czeka. I albo naciska zielony przycisk wpuszczajac goscia albo czerwony, wlaczajac nagrany odglos szczekania. Znowu zadnej kosmicznej technologii. A jak przyjemnie.

Zdjecia (nie oddajace ani troche klimatu miejsca) dostepne sa na https://www.microsoft.com/presspass/events/mshome/gallery.mspx

Tak swoja droga, bylem w tym tygodniu w domu kanadyjskiego znajomego. Pasjonata technologii. I poza animowanymi tapetami na scianach, jego dom w niczym chyba nie ustepowal temu, co ma nas wszystkich podobno spotkac za kilkanascie lat. Z drugiej strony, sam nie wiem czy wieksze wrazenie na mnie robi 96 gniazdek sieciowych dyskretnie rozmieszczonych dokladnie tam gdzie trzeba czy to, ze skarzy sie, ze musi przed niedzwiedziami chowac kubel na smieci do garazu.

Autor: Grzegorz Tworek [MVP]