Skrzywienie konsultanta

Wiekszosc mojej pracy polega na budowaniu rozmaitych rozwiazan czasem na papierze, czasem w laboratorium a czasem u klienta. Mam do dyspozycji subskrypcje Technet i MSDN tak swoja prywatna (jako MVP) jak i firmowa, poniewaz partnerzy Microsoft maja do niej dostep. Do tego wszystkiego dochodzi wzglednie latwy dostep do rzetelnej wiedzy o najlepszych praktykach, sugerowanych wymaganiach i przyjetych standardach. W efekcie nie ma praktycznie rozwiazania, którego nie daloby sie na papierze lub w laboratorium zbudowac.

I stad wlasnie bierze sie owo tytulowe skrzywienie.

Jaki serwer? Najnowszy! Jaka edycja? No przeciez nikt nie zejdzie ponizej Enterprise... Na tym SQL? Jasne... Oczywiscie tez tylko Enterprise. Wiele logicznych komponentów? Prosze bardzo, dwa kontrolery domeny, dwa (a moze wiecej) wezlów klastra pod SQL, dedykowana maszyna pod Reporting Serivces, serwer aplikacyjny, odrebna maszyna do zarzadzania tym wszystkim i tak dalej... I dziala pieknie i na papierze dobrze wyglada i w ogóle cudo takie, ze chcialoby sie artykul i case study napisac, zeby pochwalic sie jak to ladnie wystrugalismy.

Problem w tym, ze taki projekt mniej podoba sie klientowi. Nie docenia on czystosci rozwiazania, nawet nie chce zajrzec w oficjalne best practices, nie interesuje go wizyta w laboratorium i w ogóle ani troche nie rozumie naszego zachwytu. Klient patrzy na cene. I okazuje sie, ze klaster SQL to tak nie bardzo wchodzi w gre, a w ogóle to on myslal, ze kupi jeden serwer a nie osiem i ze te wersje Enterprise to jakies strasznie drogie i ze jezeli to faktycznie musi tyle kosztowac, to moze on zrezygnuje na razie i jeszcze sie zastanowi... A mialo byc tak pieknie...

Madrzejszy (taki, który juz kiedys spotkal konsultantów) klient zapyta: "A nie pójdzie to na wersji Standard? Obejdziemy sie bez klastra." I tu konsultant zaczyna zachowywac sie dziwnie... Przebakuje, ze nie zna sie na licencjonowaniu, albo mówi ze sprawdzi bo w praktyce musi zweryfikowac, albo robi jeszcze cos innego, co zwykle konsultanci wykonuja jak ich ktos zapyta o cos, czego nie wiedza.

Drugim, zupelnie innym przypadkiem jest konsultant, który nigdy nie widzial wersji standard i nagle zobaczy ja u klienta w produkcyjnym srodowisku. Klika po raz dziesiaty na wlasciwosciach i glosniej lub ciszej mówi "dziwne, ta opcja zawsze tu byla..."

A tymczasem wystarczyloby dobrze znac róznice pomiedzy edycjami i od czasu do czasu skorzystac ze "zwyklych" wersji zamiast super-hiper-wypasionych edycji dostepnych dla kazdego konsultanta ale niekoniecznie dla kazdego klienta.

Konsultanci! Uzywajcie wersji Standard.

Klienci! Wymagajcie jasnego (najlepiej pisemnego) uzasadnienia kazdej innej niz Standard licencji.

Wszystkim bedzie zylo sie latwiej. Byc moze równiez dlugo i szczesliwie, ale to juz niekoniecznie kwestia licencjonowania...

Autor: Grzegorz Tworek [MVP]