Gniazdka i inne fanaberie

W powszechnej opinii, prawdziwy geek, w kazdym miejscu na Ziemi znajdzie gniazdko, dzieki któremu bedzie mógl naladowac akumulator w laptopie. No to zdrowa logika podpowiada, ze albo mi jeszcze troche brakuje albo Terminal 2 na warszawskim Okeciu lezy na jakiejs innej planecie. Takich fanaberyjnych udogodnien po prostu nie przewidziano. W sumie szkoda, bo przeciez jasne jest, ze ogromna czesc podróznych chetnie skorzysta z takiej mozliwosci. Wystarczy potraktowac ludzi jak ludzi a nie jak zlo konieczne. Port lotniczy jakos strasznie na tym nie zbiednieje, poniewaz z jednej strony wiadomo, ze nikt nie przylaczy czajnika, zelazka ani "farelki" a z drugiej strony, kazdy pasazer oddaje portowi lotniczemu 60PLN za obsluge i za te pieniadze gniazdka i kable kupic sie da. Po chwili zastanowienia mozna dojsc do wniosku, ze Polak potrafi, wiec z tym czajnikiem to trzebaby jednak zabezpieczyc, ale nie wydaje mi sie, zeby to bylo specjalnie skomplikowane.
Niezaleznie od kwestii pradu, w takich miejscach móglby dzialac bezprzewodowy dostep do Internetu. Tu juz pewnie wydziwiam, bo chcialbym zeby wszystko dzialalo tak po prostu i najchetniej bez placenia. Bo operatorzy GSM swoje Access pointy postawili i z tym problemu nie ma. Na szczescie póki jestem w Polsce, modem GPRS w laptopie rozwiazuje ten problem. Ale upieram sie, ze milo byloby i tak.
Jak jest w innych miejscach – chetnie sie dowiem. Sam znam tylko kilka przypadków, z których warte wzmianki sa:

  • Seattle – wprawdzie gniazdko schowane przed mniej zdeterminowanymi, ale wzmianka nalezy sie z powodu pani z odprawy, która zgodzila sie, ze po nas (czyli kilku MVP po summicie) przyjdzie w ostatniej chwili przed tym nim ostatecznie zamknie wejscie do samolotu.
  • Las Vegas – Ideal. Dluga lada a przy niej wygodne krzesla. Na ladzie zestaw gniazdek elektrycznych i kabelki Ethernet a oprócz tego na calym lotnisku WiFi za darmo. Wszechobecne nawet na lotnisku automaty do gry to tez ciekawy temat ale jakby niezwiazany z glównym watkiem.
  • Tallinn – gniazdka jakies daja sie znalezc. Jest darmowe WiFi, ale... wlasnie. Wyjscie na swiat jest filtrowane. Miedzy innymi nie dziala SMTP, przy czym wszedzie znajduja sie czytelne instrukcje jak przestawic sobie programy pocztowe tak, zeby korzystaly z lotniskowego serwera SMTP. Hmmm... zafascynowal mnie ten pomysl. Po pierwsze – wiekszosc poczty wychodzacej nie jest szyfrowana, po drugie – po powrocie do domu nie ma juz instrukcji jak zmienic serwer a skoro przez tamten dziala... Nie podejrzewam nikogo o jakies niecne zamiary, ale jednak nie zdecydowalem sie na skorzystanie z tej maszynki do podsluchiwania korespondencji.

Inne lotniska – przeróznie. Nic spektakularnego. Za to z radoscia zobacze Wasze komentarze i doswiadczenia w tym zakresie..

Autor: Grzegorz Tworek

PS. Na stronie linii lotniczej napisano, ze self-checkin jest mozliwy, ale w Warszawie nie akceptuja wydruku ze strony internetowej. Sa juz za to na Okeciu terminale do samodzielnej odprawy. Ale jak podszedlem do nich, to okazalo sie, ze do wyboru jest Lufthansa. Pan pomagajacy przy terminalach byl mocno zdziwiony jak mozna leciec inna linia, po czym z tajemnicza mina dodal, ze moja linia nie jest obslugiwana poniewaz "to jest inna platforma". OK. Zaraz ide do okienka, mimo ze mój bagaz sklada sie tylko z torby na laptopa.

PPS. OK... odszczekuje. Znalazlem gniazdka, tyle ze zgodnie z pewnymi uniwersalnymi prawami - w momencie kiedy byly mi juz zupelnie niepotrzebne. ;)