Prywatne sprawy w pracy - Google ma 20%, a Microsoft?

Wczoraj miałem ciekawe spotkanie z trójką studentów i przy okazji spotkania padło mniej więcej takie pytanie:

Czy u Was, podobnie jak w Google, macie możliwość wykorzystania 20% czasu pracy na jakieś swoje własne/prywatne projekty?

I odpowiedź moja i kolegi była prosta - nie, nie mamy czegoś takiego. Ale mamy coś jeszcze lepszego :)

Otóż nasza praca w Microsoft jest przede wszystkim pracą zadaniową (lub projektową jak kto woli). Mamy po prostu określonego rzeczy do zrobienia (lub wyniki do osiągnięcia, niekoniecznie finansowe). I nikt zazwyczaj nie mówi Ci jak masz to zrobić. Sam dobierasz sobie najlepszą, Twoim zdaniem, drogę do tego.

Dzięki temu, jeśli wszystko dobrze zaplanujesz, przygotujesz i wykonasz, to może się okazać, że masz do dyspozycji nie tylko 20% czasu dla siebie (jak w Google), ale nawet i dużo więcej.

Oczywiście bardzo dużo zależy od indywiudalnego podejścia, samozaparcia czy umiejętności - nie tylko planowania ale i egzekwowania tych planów.

Zresztą trochę o elastyczności pracy w Microsoft miałem okazję kiedys napisać kilka słów i tu się nic nie zmieniło. To, że czasem siedzę nocą nad pracą pozwala mi np. kolejnego dnia do pracy przyjść później lub nie pojawić się w ogóle (i pracować z domu lub odpocząć).

Tak więc podsumowując - w Microsoft, jeśli chcemy, to możemy w trakcie pracy poświęcić się w innych sprawach (mniej służbowych). A może dzięki odpowiedniemu planowaniu, a czasem dzięki technologiom możemy pewne zadania wykonać dużo szybciej.

Oczywiście, żeby nie było tak różowo to dodam, że chyba jak każdemu zdarzają się mi okresy, gdzie pracuje się po 12h. Ale z drugiej strony nie mam też większych problemów, żeby w trakcie dnia pracy wyjść z biura na 1-2h w celach innych niż służbowe.