Windows vs. Linux – ale zamieszałem…

Wszystko zaczęło się od niewinnego maila, który dostałem prawie 3 tygodnie temu (5 stycznia), w którym to przeczytałem m.in.:

Temat: Windows vs Linux - rewelka

https://worldofviolence.blogspot.com/2010/01/windows-vs-linux.html

Polecam szczególnie odcinek poświęcony oprogramowaniu (GIMP!!!), choć o sprzęcie też jest fajny

Obejrzałem te filmiki i faktycznie były całkiem niezłe – po prostu śmieszne, a jednocześnie w miarę obiektywne i bez specjalnego fanatyzmu typu “Microsoft to zło”.

Pokazywały dwa systemy: Windows i Linux w różnych sytuacjach. Czasami przejaskrawiały wady lub zalety systemów, ale w ogólnym podejściu były stosunkowo obiektywne.

No i faktycznie zgodnie z rekomendacją z maila - filmik z GIMPem naprawdę rozkładał na łopatki :)

Co zrobiłem?

Po obejrzeniu filmików kolega (dzięki Michał!) rzucił hasło “a może chłopakom wysłać coś fajnego”. Pomysł podchwyciłem, bo po prostu lubię czasem osobom, które robią coś ciekawego pokazać, że ich pracę ale i zabawę ktoś widzi. I że się po prostu podoba.

Poszukałem namiarów na chłopaków, napisałem im, że mi się spodobało to co zrobili i czy nie chcieliby podać swoich namiarów adresowych (zaznaczając że wcale nie chcę tam wysłać jednostki specjalnej). Jako, że nie mieli nic przeciwko to podesłałem im drobne upominki.

I pewnie w tym wszystkim zapomniałbym o temacie (bo przesyłkę wysłałem ponad 2 tygodnie temu) gdyby nie to, że w poniedziałek dostałem maila od chłopaków. Mail był z podziękowaniem + pytaniem czy nie mam nic przeciwko żeby napisali parę słów na blogu.

A na dodatek dziś dostałem ciekawego linka.

Jak się to skończyło?

Linka dostałem do serwisu Wykop.pl, na którym ktoś napisał:

Pamiętacie filmy Windows vs Linux? Oto zaskakujący finał sprawy.

Pracownicy Microsoftu kontaktują się z polskim studentem.

Źródło: Wykop.pl

I ani się obejrzałem, a ponad 500 osób “wykopało” ten news (czyli uznało go za ciekawy). Na wykopie pojawiło się też ponad 100 komentarzy do tego wpisu.

I w sumie te komentarze to coś co wymaga pewnego komentarza :) Bo oczywiście pojawiły się takie, których się obawiałem od samego początku.

Szatański plan czy spontaniczność?

Bo po prostu obawiałem się komentarzy typu:

  • “Microsoft chce przekupić ludzi”
  • albo “to na pewno ukryta akcja reklamowa Microsoft”
  • albo “szukają jeleni żeby zrobili coś za długopis i smycz”.

I oczywiście takie komentarze musiały się pojawić :) Ale muszę to szczerze przyznać (i pewnie osoby, które mnie znają wiedzą, że nie piszę tego ot tak), że:

  • nie była to żadna ukryta PRowa akcja,
  • żaden podstępny marketing wirusowy,
  • żadne ukryte cele (włącznie z zachętą do zakupu Windows 7)
  • czy chęć przekupienia studentów “świecidełkami” :)

Jak pisałem już na Wykopie – my pracujący w Microsoft też jesteśmy zwykłymi ludźmi, którzy czasem mają poczucie humoru (bo czy na przykład wiecie, że jestem jednym z Redaktorów JoeMonster.org, który m.in. co czwartek szykuje dla Was porcję rodzynków?).

My też jesteśmy osobami, które lubią zrobić coś z jajem (może nie wszyscy, ale kilku takich tu na pewno jest) i sami doceniają osoby, które nie są fanatykami (w tym złym znaczeniu), a czasem potrafią coś ciekawie pokazać nt. Microsoft.

I dlatego czasem spontaniczne działanie wychodzi ot tak po prostu. Bez konsultacji z działem PR (jak to ktoś sugerował), bez specjalnego planu że będzie to super fantastyczna akcja marketingowa (tym bardziej, że nie jestem osobą marketingową).

No ale bardzo cieszę się, że pojawiło się również dużo miłych komentarzy na Wykopie i to wśród zwolenników produktów konkurencyjnych również. To naprawdę miło widzieć, że jest naprawdę spora grupa nie-fanatyków (ale po prostu miłośników Open Source), którzy potrafią ciekawie dyskutować nie uciekając się do argumentów “M$ to zło”.

Mam nadzieję, że za taką moją spontaniczną akcję nasz PR nie urwie mi głowy, nasz dział marketingu nie przyjdzie z pretensjami, a szef nie przyjdzie jutro i nie powie “aleś Mariusz zamieszał”… Oby :)

PS 1. Przeczytałem też przed chwilą informację o mojej "akcji" na blogu UbuCentrum. Ehhh....

PS 2. Wracam do żywych. Zeszły tydzień to dwa dni urlopu + dwa dni szkolenia + migracja o której napiszę pewnie wkrótce – to dlatego taka cisza z mojej strony była.