TechReady - czyli Microsoftowy TechEd

Dziś zakończył się dla mnie pierwszy dzień konferencji TechReady - wewnętrznej konferencji Microsoft, która odbywa się co pół roku w Seattle. Co ważne - jest to konferencja techniczna i praktycznie brak tu marketingu - czysta wiedza i nowości.

Dowiedziałem się dziś na sesji generalnej, że jak najbardziej mogę napisać o niej (konferencji) na blogu, ale oczywiście bez podawania żadnych szczegółów dotyczących treści, które tu są przekazywane.

Te najprawdopodobniej dotrą do szerokiej publiczności za pół roku lub za rok - zapewne przy okazji kolejnego TechEd-u.

Pre-Summit

Zanim jednak się zaczęła właściwa konferencja to w sobotę i niedzielę miałem ciekawe zajęcia i spotkania z ludźmi takimi jak ja (ITE) z całego świata.

Sporo zabawy (m.in. bieganie z GPSem i palmtopem po Seattle i szukanie wskazówek i odpowiedzi - taka sprytna gra do zintegrowania ludzi) ale też przede wszystkim spotkań i dyskusji we własnym gronie.

Praca grupowa :)

A spotkanie mieliśmy w stosunkowo małym gronie około 20 osób, w tym m.in.: Arlindo Alves, Andrew Fryer, Eileen Brown (możecie zobaczyć jak na blogu opisała naszą kolację), Jeff Alexander, David Tesar, Giovanni Marchetti, Adam Carter i wielu innych, naprawdę ciekawych ludzi.

Były też obiecane przeze mnie spotkania z ludźmi z grup produktowych. Może jutro wieczorem się zbiorę i postaram się napisać odpowiedzi, które udało mi się uzyskać (na większość Waszych pytań).

Naprawdę rewelacyjna sprawa - dowiedzieć się o wielu rzeczach wprost u źródła. I co ważne - mam już namiary na tych ludzi, więc nie mogą się czuć bezpiecznie :)

TechReady

Ale wracając do samego TechReady - to o czym myślę, że warto napisać to naprawdę ciekawy widok - ponad 6000 osób - na sesji generalnej i każdym obiedzie. Niby podobna liczba odwiedza konferencję TechEd... Ale pomyślcie, że tutaj są ludzie... z jednej firmy i jest to nadal mniej niż 1/10 całej firmy.

To co jest również ciekawe to trochę inny sposób prezentacji pewnych rzeczy, który dziś zauważyłem. Tutaj prezenterzy (głównie ludzie z grup produktowych, ale też "zwykli" pracownicy Microsoft) mówią również czasami o tym z jakimi problemami i minusami borykają się nasze produkty.

Pozwala to trochę inaczej spojrzeć na nasze produkty, które notabene nadal są praktycznie najlepsze na rynku :), ale widać wyraźnie miejsca, które jeszcze trzeba poprawić - i patrząc na wystąpienia ludzi - będą poprawiane sukcesywnie.

Co też ważne - podczas prezentacji często słychać: "słyszeliśmy to od ludzi z rynku", "dotarło to od Was", "męczcie nas mailami" - wydaje się, że grupy produktowe naprawdę słuchają co się do nich mówi i reagują na potrzeby rynku.

Ciekawe wrażenie wywarło na mnie wystąpienie Steva Ballmera. Owszem widziałem go na żywo w akcji dwa razy (w tym raz na małym 20-30 osobowym spotkaniu), ale jednak tutaj występował przed swoimi ludźmi - był w swoim żywiole. Widać też było jego profesjonalizm - jak na końcu swojego wystąpienia dostawał naprawdę trudne pytania (niestety nie mogę powiedzieć czego dotyczyły) i jak potrafił na nie odpowiedzieć :)

A ja dziś miałem okazję posłuchać o:

  • strategii Microsoft na przyszłość
  • podstawach Power Shella
  • szczegółach działania Hyper-V
  • strategiach wykorzystania RODC
  • najważniejszych elementach przy wdrożeniu Hyper-V

Naprawdę inspirujące, techniczne prezentacje, z których mam nadzieję będę miał okazję skorzystać pojawiając się na spotkaniach z Wami.

Wróciłem dziś do hotelu wcześniej (chociaż u Was jest już pewnie wtorek i godzina 6 rano, u mnie w tym czasie jest poniedziałek i godzina 21), bo jutro kolejny dzień zapełniony po brzegi sesjami.

Dowiem się m.in. o:

  • następcy ISA Server
  • tym czego Microsoft nauczył się z wczesnych wdrożeń WS2008
  • usługach AD w WS2008 i kolejnych serwerach
  • itp., itd.

Mam nadzieję, że tym wpisem nie zdradziłem żadnych tajemnic, a Wam trochę przybliżyłem to, co dzieje się wewnątrz Microsoftu - i mam nadzieję, że było to ciekawe. Jeśli tak to pewnie napiszę coś jeszcze na koniec konferencji.

I na koniec dodam, że na takiej konferencji widać to, jak naprawdę ostro pracują poszczególne grupy produktowe, robiąc coś, co - jakby nie patrzeć - zmienia świat. Mi całkiem przyjemnie ze świadomością tego, że też jestem małym trybikiem w tej maszynie :)