Share via


Nie jesteśmy uzależnieni od nowych technologii, ale...

Nie jestesmy uzaleznieni od nowych technologii, co wiecej, czesto krecimy na nie nosem. Ale kiedy któras z nich zawodzi, dostajemy bzika. Nie? Moje wrazenia sa mylne? To spróbujmy sobie przypomniec najwazniejsze - z punktu widzenia "przecietnego" uzytkownika - ostatnie awarie technologiczne.

Gmail...

Zacznijmy od tej najbardziej dotkliwej, która miala miejsce tydzien temu. przepadlo 150 tysiecy kont pocztowych Gmaila - pamietacie?

Problem dostrzegli uzytkownicy z Polski i zagranicy, którzy nie mogli sie zalogowac do swojej poczty. A ci, którym sie w koncu udalo zalogowac, przekonywali sie, ze ich konta pocztowe sa calkowicie wyczyszczone. Chyba nie musze dodawac, jakie byly reakcje internautów, którzy stracili CALA swoja poczte...?

Problem ten dotknal nie tylko "zwyklych uzytkowników', lecz takze platnej wersji biznesowej uslug pocztowych, czyli firm i przedsiebiorstw, dla których utrata korespondencji miala skutki powazniejsze niz brak pamiatkowych listów. Podobna awaria miala miejsce dwa lata temu - wtedy jednak Google uporal sie z tym dosc szybko, bo w 2,5 h, ale i tak byla to najdluzsza i  najbardziej odczuwalna awaria. Co prawda problem dotyczyl tylko osób korzystajacych z konta pocztowego przez serwis webmail, tzn. logujacych sie z poziomu przegladarki internetowej - ci, którzy uzywali do przegladania poczty lokalnych programów, takich jak np. Thunderbird, Microsoft Outlook czy The Bat, nie mialy zadnych klopotów z poczta.

Usterki, które wystapily obecnie, byly trudniejsze do naprawienia - jeszcze kilka dni po ich wystapieniu czesc uzytkowników nie miala dostepu do poczty.

Problem ma jednak charakter wizerunkowy. Podobno madry Polak po szkodzie, ale chyba po prostu zawsze warto kopiowac swoje maile takze na wlasne komputery, co do pewnego stopnia uchroni nas ich przed utrata korespondencji. Cóz... nie o dzis wiadomo, ze mozliwosci archiwizacji jest wiele, a pozwala ona latwo zminimalizowac ryzyko utraty wszystkich danych.

Tak, jak wspomnialam, irytacja uzytkowników nie podlega dyskusji. Czyzbysmy juz nie lubili naszej starej dobrej Poczty Polskiej...?

Skype...

Pod koniec ubieglego roku miala miejsce druga interesujaca awaria - tym razem jednego z najbardziej znanych komunikatorów internetowych - Skype'a. Miliony osób nie mogly rozmawiac ani czatowac ze znajomymi za pomoca tego programu. Jak wynika z oficjalnego komunikatu, poczatkowo problem ten dotyczyl tylko czesci sieci, ale wkrótce okazalo sie, ze awaria dotyczy niemal wszystkich klientów.

Skype, w odróznieniu od wiekszosci komunikatorów, nie posiada centralnych serwerów przechowujacych informacje o uzytkownikach oraz kolejkujacych dla nich wiadomosci. Tekst oraz dane glosowe sa przekierowywane przez innych uzytkowników. Dzieki takiej architekturze unika sie "waskich gardel" i zmniejsza sie wrazliwosc uslugi na awarie pojedynczych wezlów.

Problem pojawil sie w okresie przedswiatecznym, przy nasilonym ruchu, na skutek bledu w oprogramowaniu (Skype w wersji 5.0.0152). Niektórzy klienci nie mogli odebrac przeznaczonych dla nich wiadomosci. Spowodowalo to ich nagromadzenie na tzw. superwezlach, które kolejno ulegaly awariom spowodowanym m.in. ich przeciazeniem. Gwaltowny spadek liczby aktywnych superwezlów przyczynil sie do przeciazenia tych, które pozostaly, wywolujac reakcje lancuchowa.

Awaria zostala usunieta dwuetapowo - najpierw Skype wyeliminowal ze swojej sieci klientów z oprogramowaniem zawierajacym ten blad, a nastepnie przygotowal odpowiedni zapas mocy rezerwowej w postaci serwerów pelniacych role superwezlów, majacych pracowac, gdy zasoby klientów sa niewystarczajace.

Skype zaczal dzialac poprawnie po kilku dniach, ale to, co sie dzialo w czasie jego awarii np. na Twitterze, doskonale obrazuje uczucia uzytkowników - tysiace zapytan, zgloszen i wyrazów sfrustrowania. 

Pamietam, ze sama bylam wtedy bardzo zdenerwowana, bo - przyzwyczajona do klikania tylko nicka danej osoby - musialam szukac w analogowym notatniku numerów komórek znajomych, z którymi nie mam na co dzien kontaktu innego niz przez Internet. 

Statystyki, temperatura dyskusji na Twitterze oraz na forach tematycznych w Sieci pokazuja, ze nie tylko ja poczulam sie hmm "oszukana" (?), gdy zabraklo mi Skype'a.

Telefonia komórkowa, a dokladniej Orange...

Równiez pod koniec grudnia miala miejsce awaria sieci Orange - najpierw tylko w kilku regionach, a pózniej w calej Polsce uzytkownicy Orange nie mogli wykonywac polaczen ani wysylac smsów - co ciekawe, polaczenia przychodzace mogli odbierac bez najmniejszego problemu. Rzecznik Grupy TP na swoim blogu pisal, ze awaria byla spowodowana zla pogoda. 

W komentarzach do informacji o awarii wrzalo m.in. na portalu www.wiadomosci.ox.pl  - uzytkownicy wymieniali sie uwagami, gdzie i co juz dziala. Zrozpaczony uzytkownik o nicku "wejherowoORANGE" zalil sie, ze nie moze napisac do dziewczyny  - pozostaje miec nadzieje, ze awaria telefonii komórkowej nie byla przyczyna rozpadu zbyt wielu zwiazków... 

Co prawda uzytkownicy dostali w ramach przeprosin 30 minut gratis do wykorzystania w czasie Swiat Bozego Narodzenia, ale to jedynie podgrzalo dyskusje nad "spiskiem marketingowym" -  spotkalam sie z opinia, ze awaria byla "udawana", tak aby mówiono o Orange, bez znaczenia, czy dobrze czy zle. Z wiadomosci Orange wynika, ze te pomówienia nie maja racji bytu, jednak sam fakt, ze komus przyszlo to do glowy, oznacza, ze wierzymy w niezawodnosc nowych technologii, a wpadki operatorów jestesmy sklonni uwazac za celowe dzialania.