Share via


Mania porządkowania...

Czy Wy tez bez ustanku dbacie o cyfrowa hmm elegenacje? Co mam na mysli? Np. staranne opisywanie kazdej empetrójki czy skupulatne porzadkowanie folderów ze zdjeciami. Nie wpominajac juz o notorycznym sprawdzaniu skrzynki e-mailowej i segregowaniu nowych wiadomosci w odpowiednich folderach.

Na portalu www.time.com pojawil sie artykul Joela Steina, w którym zwraca on uwage na fakt, ze jestesmy stale zasypywani nowymi informacjami, tak ze nasze mózgi próbuja tworzy pewne schematy z informacji, które sa mu dostarczane. Stad wlasnie wspomniana przeze mnie "elegancja" - a przynajmniej jej pozory ;-).

Wiekszosc z nas swiecie wierzy w to, ze "kiedys" (najpewniej bedzie to najbardziej pracowity dzien w roku, czyli "jutro" ;)) obejrzy wszystkie filmy, które gdzies im sie nawinely w Inrernecie czy na plakatach. Oczywiscie, bez uszczerbku w planie dnia, zakladajacym tez wypelnienie codziennych obowiazków oraz np. przerzucenie ulubionych filmów z dysku na iPada czy ksiazek na Kindle'a. Wedlug Steina wiekszosc z nas w nadmiernym stopniu dawkuje sobie filmy z Sieci - która jest jak desperacka studnia bez dna dla naszych ambicji kinowych. 

“Skladowisko rzeczy do zrobienia, które dodaje kazdej milisekundy, niweczy poziom satysfakcji z klikania na nowy film; nie majac nawet pewnosci, czy faktycznie bedzie czas, aby go obejrzec, gdyz jest on pod wieloma innymi plytami, których zawartosci jeszcze nie bylo okazji przejrzec” - mówi Stein.

Co jest wiec rozwiazaniem problemu nadmiaru informacji i poczucia przymusu ich uporzadkowywania? Stein pisze, ze “potrzeba leku antydeprecyjnego, czegos co sprawiloby, ze nasz cyfrowy swiat nas nie przerasta, czegos co uporzadkuje ten caly balaga,”. I dodaje: “Pozwólmy zapelnic sie naszym skrzynkom emailowym, pozbadzmy sie naszego DVR, zaprzestanmy spedzania czasu na przeszukiwaniu muzycznych albumów torrentowych, których i tak nie przesluchamy z powodu braku czasu". Ciagly szum informacyjny wpedza nas tylko w bezkresne pozadanie katalogowania i porzadkowania naszych zasobów, a to z kolei jest jak uzaleznienie - takie samo, jak od alkoholu lub innych srodków odurzajacych. Stein posuwa sie nawet do stwierdzenia, ze zadna kobieta nie bedzie spac z kims tylko dlatego, ze ma liste muzyczna  uporzadkowana wedlug gatunku badz wykonawców :).

A Wy jak myslicie - pozorne uporzadkowywanie swojego lajfu (zycia w technologii) pomaga organizowac czas czy przeciwnie, zabiera go nam zbyt wiele...?